Zmiany w podatku od nieruchomości – czy jest to prawo na miarę oczekiwań, czy raczej na miarę możliwości?
Na początku września 2024 r. Ministerstwo Finansów opublikowało nową wersję projektu zmian w podatku od nieruchomości. Był to efekt konsultacji społecznych oraz powszechnej krytyki rozwiązań przyjętych w pierwszej wersji projektu. Wprawdzie nowy projekt usuwa szereg zastrzeżeń sformułowanych pod adresem poprzedniego, jednakże jego analiza z perspektywy podatnika, który ma stosować projektowane przepisy w bieżącej działalności, dalej wzbudza wątpliwości co zasadności przyjętych rozwiązań. O ile projekt nie ulegnie dalszym, zasadniczym zmianom, a to trudno z racji zbliżającego się terminu, to nowe przepisy będą generować bardzo różnorodne interpretacje i kolejne długoletnie spory podatkowe, bez względu na intencję projektodawców.
Deklarowana autonomia definicyjna a rzeczywistość
Pomimo że projekt unika odwoływania się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 4 lipca 2023 r., sygn. SK 14/21, to zmiany w definicjach budynku i budowli są jego bezpośrednią konsekwencją. Trybunał dał ustawodawcy 18 miesięcy na przygotowanie i wprowadzenie nowego uregulowania definicji legalnej budowli na potrzeby określania przedmiotu podatku od nieruchomości, bez odwołań do ustaw spoza prawa podatkowego. Jedno z założeń projektu, ujawnione w uzasadnieniu projektu ustawy, wskazuje, że celem ustawodawcy ma być wprowadzenie autonomicznych definicji budynku i budowli na potrzeby podatku od nieruchomości.
Jednak projektodawcy nie są konsekwentni. Dotyczy to pojęcia „robót budowlanych”. Jakkolwiek roboty budowlane zostały zdefiniowane w projekcie, to definicja odsyła do ustawy – Prawo budowlane. Wskazuje bowiem, że są to roboty budowlane, o których mowa w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (Dz. U. z 2024 r. poz. 725 i 834), z wyłączeniem rozbiórki. Odesłanie do przepisów ustawy – Prawo budowlane nie realizuje wskazań Trybunału. Tymczasem zarówno projektowana definicja budynku, jak i projektowana definicja budowali odwołują się do pojęcia robót budowlanych. W rezultacie dostajemy piętrowe odesłanie prowadzące poza prawo podatkowe. Wykładnia pojęcia robót budowlanych będzie więc wymagała sięgnięcia do 4 definicji zawartych w art. 3 pkt 6-8 Prawa budowlanego oraz uwzględnienia pojęcia montażu. A przecież pojęcie robót budowlanych jest tylko jednym z elementów definicji budynku i budowli. Takie rozwiązanie w istocie powiela wady, które finalnie doprowadziły do stwierdzenia niekonstytucyjności definicji budowli. Co więcej, może doprowadzić do poważnych problemów interpretacyjnych, zwłaszcza w kontekście pozostałych elementów wyżej wymienionych definicji, które do jednoznacznych również nie należą.
Szansa dla podatników czy zagrożenie?
Projektodawcy dostrzegają potencjalne problemy związane z wdrożeniem oraz stosowaniem nowych przepisów przez podatników oraz organy podatkowe. Dlatego proponują także przesunięcie terminu złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości, o czym mowa w art. 7 projektu ustawy. Podatnicy mogą składać deklaracje na podatek od nieruchomości na rok 2025 w terminie do dnia 31 marca 2025 r., jeżeli spełnią określone warunki. Po pierwsze, złożą do właściwego organu podatkowego w terminie do dnia 31 stycznia 2025 r. pisemne zawiadomienie o skorzystaniu z tego uprawnienia, podając określone informacje. Po drugie, wpłacą bez wezwania organu podatkowego na rachunek właściwej gminy miesięczne raty podatku od nieruchomości – zasadniczo w wysokości odpowiadającej średniej miesięcznej kwocie należnego podatku za 2024 roku.
O ile sam pomysł przesunięcia terminu złożenia deklaracji zasługuje na aprobatę, o tyle wprowadzenie dodatkowego obowiązku poinformowania organu podatkowego, że podatnik złoży deklarację później, jest przykładem stworzenia całkowicie zbędnego obowiązku, który w praktyce może doprowadzić do licznych problemów i sporów. Po pierwsze, ustawa będzie opublikowana, znana i szeroko omawiana, zatem każdy organ podatkowy będzie miał wiedzę, że „jego” podatnicy mogą skorzystać z uprawnienia. Po drugie, skorzystanie przez podatnika z tego uprawnienia wymaga zapłaty zaliczek. Skutkiem tego, organ podatkowy będzie mógł łatwo ustalić, którzy podatnicy złożą deklarację później. Po trzecie, gdyby miał wątpliwości, to ma jeszcze standardowe narzędzia leżące w jego kompetencji.
Tym samym, wprowadzany obowiązek poinformowania organu podatkowego jest nie tylko zbędny, ale także przysporzy więcej pracy oraz problemów, gdy niektórzy podatnicy zapomną o wysyłce stosownego pisma. Projektodawcy wpisali bowiem obowiązek zawiadomienia organu podatkowego jako warunek skorzystania z uprawnienia. To oznacza, że jego niedopełnienie, a nawet opóźnienie w zawiadomieniu, pozbawi podatnika możliwości skorzystania z wydłużonego terminu, ze skutkiem nieterminowego złożenia deklaracji podatkowej.
Nowe prawo – nowe problemy
Chociaż projektowane przepisy mają usunąć wady, które po latach sporów podatkowych przed organami podatkowymi, sądami administracyjnymi i Trybunałem Konstytucyjnym doprowadziły do orzeczenia niekonstytucyjności, to same prowadzą do takich sporów. Nie chodzi przy tym tylko o nieuniknione wątpliwości związane z wprowadzeniem nowych regulacji prawnych, lecz o powielanie wcześniejszych błędów, brak kompleksowego podejścia do tego podatku oraz tworzenie uprawnień obwarowanych zbędnymi obowiązkami. Trudno się więc spodziewać, że nowe przepisy będą racjonalnie odczytywane i stosowane, zwłaszcza ze względu na liczbę organów podatkowych w podatku od nieruchomości, czyli ok. 2,5 tys., uwzględniając liczbę gmin i samorządowych kolegiów odwoławczych.
Bez wątpienia zmiany zostaną jednak wprowadzone, ale będzie to prawo na miarę aktualnych możliwości, a nie oczekiwań, stąd podatnicy podatku od nieruchomości powinni się zacząć odpowiednio wcześniej przygotować do tego wyzwania.