Obcy kapitał zarobił w Polsce mniej – artykuł w Rzeczpospolitej z opinią Agnieszki Pajurek
Z danych raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, iż zyski bezpośrednich inwestorów zagranicznych w Polsce wyniosły w 2017 r. 79,2 mld zł, czyli około 3,3% mniej niż w roku 2016 r. Spadek ten nie jest wielki, ale ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2012 r.
Na stabilność biznesu w Polsce i chęć inwestowania zagranicznego kapitału w naszym kraju, oprócz dobrej koniunktury wpływ ma również polityka. A ta ostatnio nie wydaje się jednoznacznie zachęcająca dla zagranicznych inwestorów. Z jednej strony każda większa inwestycja jest przez rząd nagłaśniana jako duży sukces własny, z drugiej politycy PiS do kapitału obcego odnoszą się z dużą niechęcią wytykając duże zarobki firm w Polsce z jednoczesnym transferem zysków poza nasz kraj.
I o ile walka z agresywną optymalizacją i wyprowadzaniem z kraju dochodów jest zasadna o tyle zbyt mocne dokręcanie śruby zniechęca do inwestowania. Wchodzące od 2019 r. zmiany zaostrzają wymogi i sankcje dotyczące zwolnienia z podatku u źródła i obniżonych stawek z umów międzynarodowych.
Według Agnieszki Pajurek, doradcy podatkowego SSW Pragmatic Solutions, nowe przepisy praktycznie oznaczają zmianę całej filozofii w zakresie opodatkowania dywidend, należności licencyjnych, odsetek, praw autorskich itp. Niestety na niekorzyść podatnika i płatnika.
Obecnie jest tak, że co do zasady dochody uzyskane w Polsce podlegają opodatkowaniu stawką podstawową 19-proc. Przy ich transferze za granicę (ze względu na umowy międzynarodowe) możliwe jest jednak zastosowanie w Polsce stawek obniżonych lub w ogóle zwolnienia ich z podatku. O tym czy firma może zastosować takie ulgi decyduje obecnie podatnik, a fiskus weryfikuje transakcje ex-post. Zgodnie z nowymi przepisami zasadność skorzystania z obniżonych stawek trzeba będzie udowodnić przed transakcją, a cały ciężar tego dowodu zostanie przeniesiony z organu podatkowego na płatnika. Co oznacza, iż to podatnik chcący wypłacić dywidendę będzie musiał zweryfikować wszystko zgodnie z procedurami dotyczącymi prania brudnych pieniędzy i wziąć na siebie odpowiedzialność za rzetelność tej weryfikacji – To ogromne obciążenie, spodziewamy się, że w większości przypadków płatnicy będą uiszczać polskiemu fiskusowi podstawową stawkę i dopiero potem ubiegać się o zwrot nadpłaconego podatku – mówi Pajurek. To z kolei stwarza sytuację zamrażania kapitału na kontach fiskusa, zanim ten nie upora się z każdorazową analizą sytuacji danego przedsiębiorcy.
Według ekspertów zbyt profiskalne podejście może spowodować odpływ inwestycji. Mogą na tym skorzystać niektórzy nasi sąsiedzi, którzy mają opinię państw przyjaznych przedsiębiorcom.
Artykuł w Rzeczpospolitej LINK